Nasza historia

Jeżeli masz nasz pasek od dobrych kilku lat, to prawdopodobnie kojarzysz Infini z Mateuszem, cytując naszych klientów: taki wysoki, przystojny blondyn w okularach. To właśnie Mateusz Górecki założył ten skórzany mikrokosmos.

Historia zaczyna się, kiedy w 2013 roku Mateusz wyruszył do Cambridge w Wielkiej Brytanii, by zagłębić tajniki rzemiosła pracy w skórze. Swoje umiejętności doskonalił u 88-letniego Brytyjskiego mistrza kaletnictwa Allana Iceni.

Alan podzielił się mądrością, która na jego cześć stała się później misją Infini Goods. Alan powiedział: «Jeśli stworzysz znakomitej jakości spersonalizowany produkt, który przetrwa próbę czasu, to zostaniesz w sercach ludzi tak długo, jak długo służył im będzie ten produkt».

Biznes w Anglii rozwijał się znakomicie, jednak bohater tej historii postanowił wrócić do Polski i zebrać grupę osób pełnych pasji, które wspólnie będą działać na rzecz produkcji wyrobów najwyższej jakości. Aspirując do tego, aby za każdym razem stworzyć pasek, który przetrwa dekady codziennego użytkowania. Przecież nasi dziadkowie nosili jeden pasek nawet 60 lat.

Ale, jak mówią mędrcy, jedyną stałą rzeczą jest zmiana

Przenieśmy się trochę w czasie. Na dworze rok 2016, jesteśmy na ulicy Świętego Ducha w Gdańsku, na Jarmarku Dominikańskim. Naprzeciwko stoiska Mateusza stoi młody chłopak, który tworzy biżuterię z czarnego dębu. Jest zachwycony rzemiosłem. Najpierw kupuje pasek od sąsiada dla siebie, a potem decyduje się na prezent dla ojca. Na obu paskach prosi o wybicie nie inicjałów, a całego nazwiska — Burtan. To właśnie Witek, który po 6 latach od tego jarmarku odbierze od Mateusza telefon z propozycją kontynuowania jego dzieła.
Mateusza pasją są biznes i podróże. W pewnym momencie postanowił postawić krok w nieznane - wyjechać daleko i na długo. Zależało mu jednak na tym, aby Infini trwało w dobrych rękach. Witek przez chwilę się waha, ale po przemyśleniu uznaje, że zaproponuje to swojej przyjaciółce Polinie. Następnie było kilka spotkań w Warszawie, aby wzajemnie przetestować, czy to będzie grać, czy ręce są odpowiednie, a paski są ciekawą sprawą?

Pierwsza próba na krakowskim Małym Rynku powiodła się, więc dalej było tylko lepiej: targi i kiermasze w różnych miastach Polski, wynajem pierwszego lokalu w Krakowie, zatrudnienie pierwszych pracowników i stworzenie silnej ekipy Paskoludów. Rozkręcenie firmy online, sukcesy na TikTok i Instagram („Przepraszam, a czy to Pan jest od tych pasków w Internecie? Wspaniała reklama!”), nowa strona, nowe produkty. Jesteśmy małą, ale pewną siebie lokomotywą, z gwizdaniem i hałasem poruszającą się tylko do przodu. Dziękujemy, że jedziecie z nami :) Ciąg dalszy nastąpi.

O nas

Więcej o nas, naszych obecnych sprawach i naszej wizji przeczytasz na osobnej stronie.